Do tego materiału przymierzałem się od pierwszej wizyty u Ewy i Jerzego Wolskich - konserwatorów sztuki z gigantycznym dorobkiem, którzy wiele lat temu wybrali Łódź na miejsce zamieszkania i pracy. Mimo zapewnień, że już nie pracują, zawsze kiedy wchodzę do mieszkania przy placu Wolności na stole znajduję coś ciekawego. Tym razem trafiła się rzeźba Chrystusa z XIV wieku, którą Pani Ewa przywraca do świetności.
Każda realizacja to opowieść o przedmiocie - jego historii, dociekaniach autentyczności, poszukiwaniu przeróbek, uszkodzeń i próbie ich przypisania do czasu i miejsca. Autentyczność tej rzeźby - mówią - stwierdziliśmy między innymi na podstawie przetarć na stopie figury, która przez lata była pocierana przez wiernych. Z kolei na podstawie złożoności opaski biodrowej można z dużą precyzją określić epokę i miejsce powstania rzeźby.
W pracowni na strychu czeka na wysyłkę sporych rozmiarów obraz, z którego ktoś wyciął centralną figurę Chrystusa - mimo to zostanie wyeksponowany jako przykład wandalizmu. Przypomina Wam to coś? Ja od razu zobaczyłem fabryki-wydmuszki.
Pracownia to oczywiście temat na osobny wpis, postaram się tam wkrótce dostać i zabrać coś więcej niż obiektyw 50mm. Kończę portretem cierpliwego Pana Jerzego.
Super fotki, nie mam pytań :)
OdpowiedzUsuń