Idę Sienkiewicza obładowany torbami, gdzieś na spodzie wetknięty aparat. Po drugiej stronie ulicy facetowi odpadło koło od wózka inwalidzkiego. Zwyczajnie odpadło i się poturlało po chodniku. I co? Podchodzi do niego facet w garniaku z biurowca oraz matka z dzieckiem i wspólnymi siłami zakładają mu to koło. Murowane World Press Photo, zdjęcie warte więcej niż tysiąc słów itd. Rzucam torby na chodnik, wskakuję w sam środek aby wyciągnąć aparat, odpalam, zdejmuję dekiel, odwracam się i widzę to:
Noście ZAWSZE aparaty na szyi, a najlepiej przyczepione na Kropelkę do oka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fakt, Robert Capa dawno mówił ... "jak twoje zdjecia są kiepskie, to znaczy że nie byłeś odpowiednio blisko". Dobry wpis. Szkoda, że nie udało się strzelić, ale na pewno będziesz pamiętał ;)
OdpowiedzUsuń