19 czerwca 2009

fotosmuty

Idę Sienkiewicza obładowany torbami, gdzieś na spodzie wetknięty aparat. Po drugiej stronie ulicy facetowi odpadło koło od wózka inwalidzkiego. Zwyczajnie odpadło i się poturlało po chodniku. I co? Podchodzi do niego facet w garniaku z biurowca oraz matka z dzieckiem i wspólnymi siłami zakładają mu to koło. Murowane World Press Photo, zdjęcie warte więcej niż tysiąc słów itd. Rzucam torby na chodnik, wskakuję w sam środek aby wyciągnąć aparat, odpalam, zdejmuję dekiel, odwracam się i widzę to:
Noście ZAWSZE aparaty na szyi, a najlepiej przyczepione na Kropelkę do oka.

1 komentarz:

  1. Fakt, Robert Capa dawno mówił ... "jak twoje zdjecia są kiepskie, to znaczy że nie byłeś odpowiednio blisko". Dobry wpis. Szkoda, że nie udało się strzelić, ale na pewno będziesz pamiętał ;)

    OdpowiedzUsuń